Lata 80. w Polsce pamiętam jako Czas Wielkiej Szpetoty. Brudne kolory, asfalty, smoły, wstrętne zapachy, złe smaki, brzydkie ubrania. A jednak mózg to sentymentalny fałszerz; z margaryny by zrobił magdalenkę. Betonowe ugory ewoluują powoli w prześliczny ogród dzieciństwa. Mlecze i pokrzywy zamieniają się w piękne kwiaty, rzędy betonowych brył w schludne, nie tak znowu brzydkie bloki, plamy benzyny na asfalcie w małe prywatne tęcze. Zaraz będziemy za tym wszystkim płakać. Już nigdy nie będzie takich blokowisk, już nigdy nie będzie takich pawilonów. Album Mikołaja Długosza z PRL-owską fotografią pocztówkową tylko nas w tym przekonaniu utwierdza, zabierając nas do harmonijnej, technikolorowej, zalanej słońcem Polski lat 70. i 80.

Dorota Masłowska

Dobry film to taki, w którym jest dużo plenerowych zdjęć. Książka i strona Latem w mieście oprócz tego, że są trochę jak film, bo zostały skonstruowane w sposób podobny do tego, jak montuje się filmy, są też w pewnym sensie grą. Ta gra polega na tym, że można je traktować jako przewodnik – mogą wskazać trasę podróży po polskich miastach i miasteczkach tropem zdjęć robionych w latach 70. i 80. przez świetnych polskich fotografów. Oglądając pocztówki i porównując je ze współczesnymi ujęciami, możecie sprawdzić, jakie były losy tych obiektów – albo możecie wpisać współrzędne GPS do nawigacji i sami je obejrzeć, a przy okazji zwiedzić okolicę.

Mikołaj Długosz